Moja historia

Urodziłam się w grudniu w Warszawie w 1993 roku. Moi rodzice pracowali, a tata ciągle wyjeżdżał za granicę. W końcu, gdy miałam 7 lat, wyprowadził się na stałe do Irlandii i mieszka tam do dzisiaj. Wychowała mnie babcia, a moi rodzice rozwiedli się, gdy kończyłam podstawówkę. Obecnie mieszkam z mamą, ale lepszy kontakt mam z tatą, mimo dużej odległości pomiędzy nami.
W tej chwili studiuję w Warszawie, ale mam zamiar wyjechać i podzielić los mojego taty. Już za dwa lata, czyli po ukończeniu licencjata w 2015 roku, będę mieszkać w Irlandii, gdzie pójdę do pracy i postaram się zrobić jeszcze jeden kierunek studiów (marzy mi się prawo).
Nie lubię mieszkać w Polsce i czuję się tutaj uwięziona. Od razu mówię, że na blogu mogą znaleźć się niemiłe słowa o tym kraju, bo nie jestem patriotką. Niech nikt z Was nie czuje się urażony, bo szanuję patriotów i to nie jest tak, że nienawidzę Polski. Po prostu nie mogę znieść tej chorej sytuacji i dziwnych ludzi, którzy mnie otaczają. Uważam jednak, że Polska ma bolesną historię, a także piękne tereny na swoim terytorium.

Czas szkoły podstawowej był dla mnie okropny. Byłam kozłem ofiarnym, wszystkie dzieci wyżywały się na mnie i każdy wyzywał mnie od grubasów, tłustych świń itp... Nie radziłam sobie z tym i w 5 i 6 klasie pogorszyłam się bardzo z nauką. Nie miałam żadnych przyjaciół.

Gimnazjum jednak było dla mnie zupełnie inne. Odżyłam, bo zaczęłam przyjaźnić się z paroma osobami, już mnie tak bardzo nie wyzywali (chociaż zdarzało się i to). Zawsze miałam bardzo dobre oceny i byłam lubiana przez nauczycieli.W trzeciej gimnazjum dużo schudłam, bo zaczęłam się pierwszy raz odchudzać. Była to zdrowa dieta. Schudłam wtedy jakieś 6 kg z 63 kilogramów do 57.

Liceum nie wspominam jako najlepszego czasu w moim życiu. Dobrze się uczyłam (w dwóch ostatnich klasach zwłaszcza). W pierwszej klasie (2009r.) zaczęłam zmagać się z zaburzeniami odżywiania. Głodziłam się w okresie zimy i schudłam wtedy do ok. 50 kg. Z tego czasu pamiętam złych nauczycieli, okropne zimno, zasypianie na lekcji... Prawie w ogóle nie spałam, może tylko po 2-3 godziny. Musiałam wstawać na rano do szkoły. Odwrócił się wtedy ode mnie przyjaciel. Pod koniec pierwszej liceum zaczęłam więcej jeść i przytyłam do wagi około 70 kg. W drugiej liceum ważyłam najwięcej i wcale się nie odchudzałam. Dopiero w trzeciej klasie znów zaczęłam niezdrowe odchudzanie, ale już mniej drastyczne niż w klasie pierwszej. Schudłam do 63 kg i potem znowu przytyłam. I tak cały czas... Chudłam i tyłam aż do teraz. Moja waga zawsze utrzymywała się gdzieś pomiędzy 60 a 68 kg.

W grudniu 2012 roku moja depresja była chyba najsilniejsza. Zaczęłam się ciąć, miałam próbę samobójczą... Czułam się okropnie samotna. Mimo faktu, iż mam chłopaka, wciąż czułam się źle, bo to związek na odległość. Czułam, że on nie do końca mnie rozumie... Wtedy, po próbie samobójczej (połknięcie dużej ilości mieszanki tabletek i popicie alkoholem) dotarło do mnie coś, że nie mogę tak dalej żyć i postanowiłam przejść na zdrową dietę i ćwiczenia.
No i przytyłam z 60 kg do 68 kg....

Teraz, jak wiecie, jestem studentką, nadal mam tego samego chłopaka... Przez czas liceum biegle opanowałam angielski w mowie i piśmie, bo ciągle jeździłam do mojego taty do Irlandii i spędzałam tam dużo czasu. Ponadto uczę się hiszpańskiego i niemieckiego, a z tego drugiego chciałabym zdać międzynarodowy certyfikat. Nadal niezdrowo się odchudzam i miewam stany depresyjne, ale już nic na to nie poradzę. Mieszkam pod Warszawą i nie mam tu przyjaciół, nadal czuję się bardzo samotna.
Fakt, iż niedługo się wyprowadzę daje mi nadzieję i siłę na lepszą przyszłość.




1 komentarz:

  1. Również marzy mi się prawo.... Chciałabym być w życiu kimś ważnym, chyba dlatego, ze teraz mam tyle kompleksów. Wierzę, że nam się uda ;) I będziemy szczęśliwe, bez nadwagi. Może z Aną?

    OdpowiedzUsuń