Hej,
Wczoraj i dzisiaj byłam w szkole, a wczoraj wróciłam tak mega zmęczona, że nie dałam rady już napisać notki. Poza tym nie ma się czym chwalić, bo zjadłam coś około 1500 kcal :/ Nawet nie będę podawać całego bilansu, bo się w tym pogodziłam. Do 1200 kcal było zdrowe jedzenie, a potem wieczorem mama przyniosła mi talerz z lodami z polewą jagodową i wafelkami i kazała zjeść. Siedziała przy mnie i patrzyła jak jem. Dosłownie.
:/
Plus taki, że pierwszy posiłek zjadłam o 5 rano, więc wszystko zdążyłam spalić.
Bilans z dzisiaj:
śniadanie 6:40:
- kanapka z bułki z dynią, a na jednej połowie pasztet sojowy, na drugiej paprykarz warzywny z plasterkiem pomidora i papryką (188 kcal)
- jedno winogrono (7 kcal)
około 9:30:
-jogurt z biedronki (167 kcal)
15:00:
- bułka bezglutenowa z serkiem naturalnym do smarowania (164 kcal)
19:00:
- winogrona (200 kcal)
- jogurt kawowy (141 kcal)
razem: 867 kcal
Jutro już postaram się jeść tak, żeby te bilanse wychodziły poniżej 800 kcal. Jak się chodzi do szkoły na tyle godzin, to jest trochę ciężko to utrzymać, serio :(
Nie będę dziś dużo pisać, bo jestem mega zmęczona. (Tę część pomińcie:) Chciałabym tylko pozdrowić Daphne, która jest emo i w sumie to ona sama się pozdrawia. Wprosiła mi się do notki. </3
A tak serio to bez tej mordy z dietą pewnie by mi nie szło. Bo kto inny będzie wysyłał mi zdjęcia grubasów, kiedy jestem bliska napadu? :)